Wyjazdowe starcie Trefla Gdańsk z BBTS-em Bielsko-Biała pierwotnie miało zostać rozegrane 24 marca, jednak zostało przełożone na poświąteczną środę. „Gdańskie lwy” we wtorek rano wyruszyły więc na południe Polski, by dzień później zmierzyć się z ekipą trenera Pawła Gradowskiego, a w drugiej połowie tygodnia – prosto z Bielska – udać się do Kędzierzyna-Koźla, gdzie w sobotę rozegrają mecz 29. kolejki PlusLigi. Jednak jeśli podopieczni Andrei Anastasiego już w środę zwyciężą za trzy punkty, przed dwoma ostatnimi meczami rundy zasadniczej – z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Łuczniczką Bydgoszcz – będą pewni co najmniej trzeciego miejsca w tabeli. Matematycznie żółto-czarni mają jeszcze szanse na zajęcie drugiej pozycji – przy założeniu, że wygraliby wszystkie trzy spotkania do końca rundy zasadniczej, a PGE Skra Bełchatów nie ugrałaby w dwóch ostatnich starciach ani punktu. Z drugiej strony trzy oczka zdobyte w środę będą gwarancją, że zajmująca obecnie czwarte miejsce ONICO Warszawa już nie wyprzedzi „gdańskich lwów” – nawet gdyby gdańszczanie w dwóch ostatnich meczach przegrali z kędzierzynianami i bydgoszczanami, a drużyna trenera Antigi wygrała swoje spotkania, to żółto-czarni będą mieć wyższą liczbę wygranych meczów, która jest drugim kryterium klasyfikacji w tabeli w sytuacji identycznej liczby zdobytych punktów.

Środowy rywal Trefla Gdańsk może być niesamowicie zmotywowany do walki – bielszczanie zajmują obecnie 15. miejsce w tabeli, które grozi spadkiem z PlusLigi. W pierwszym meczu obu drużyn w tym sezonie żółto-czarni pewnie wygrali 3:0, jednak BBTS w ostatnich dwóch z trzech kolejek wygrał dwa spotkania – z Espadonem Szczecin i Dafi Społem Kielce, a w ostatnim starciu z ZAKSĄ dwa sety kończyły się na przewagi. Wcześniej bielszczanie pokonali m.in. ONICO Warszawa. Z kolei jeśli gdańszczanie wygrają w środę, to poza zapewnieniem sobie trzeciego miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej, zanotują też trzynaste zwycięstwo z rzędu. Pierwszy gwizdek spotkania o godz. 18.