Aż pięć setów trwało środowe starcie Trefla Gdańsk z Cuprum Lubin na Dolnym Śląsku. Ostatecznie to jednak drużyna trenera Igora Juricicia zwyciężyła po tie-breaku, dopisując na swoje konto dwa punkty. Statuetka MVP powędrowała w ręce Bartłomieja Bołądzia, autora 25 punktów. Teraz przed Treflem domowy mecz z PSG Stalą Nysa. Drużyny zmierzą się w ERGO ARENIE w niedzielę o 17:30, bilety czekają na www.gdanskielwy.pl.
PSG Stal Nysa – Trefl Gdańsk 2:3 (25:23, 23:25, 27:25, 19:25, 12:15)
W środowym meczu w wyjściowym składzie do gry powrócił już Bartłomiej Bołądź, który z uwagi na silne przeziębienie nie mógł zagrać w poprzednim tygodniu w Bielsku-Białej. Mecz zaczął się od skutecznego bloku lubinian, ale już w drugiej akcji punktował Mikołaj Sawicki. Przyjmujący wypożyczony do Gdańska z PGE Skry zanotował też pierwszego asa serwisowego środowego spotkania, wyprowadzając Trefla na trzypunktowe prowadzenie (6:3). Po stronie gospodarzy skuteczny był jednak Lorenc, co w połączeniu z bardzo dobrą grą Pietraszki, Bergera i Krage skutkowało wymianami punkt za punkt (11:11). Do stanu 16:16 gdańszczanie byli cały czas o jeden punkt z przodu, jednak po chwili to gospodarze objęli prowadzenie (17:16, 19:18) i trener Igor Juricić poprosił o czas. Ta przerwa nie wyprowadziła jednak z rytmu Kapicy, który po powrocie na boisko popisywał się świetnymi zagrywkami i przy stanie 21:18 trener gdańszczan poprosił o kolejny czas. Chwilę późnej as serwisowy Lukasa Kampy zniwelował przewagę do jednego oczka (22:21) i końcówka pierwszej odsłony środowego meczu zapowiadała wielkie emocje. Na ostatnie akcje pierwszego seta Jana Martineza zastapił Zhang Jingyin, jednak gospodarze cały czas byli skuteczni ze środka i to oni mieli pierwszą piłkę setową. Wykorzystał ją Adam Lorenc, który w pierwszym secie nie pomylił się ani razu (6 na 6 ataków) i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 1:0.
Drugiego seta w wyjściowym składzie rozpoczął Zhang, który wzmocnił ofensywę Trefla, jednak bez zmian po stronie Cuprum skutecznie punktował Adam Lorenc. Już na początku drugiej partii lubinianie wyszli na prowadzenie 4:1. Gdańszczanie szybko jednak odrabiali straty. Skutecznie atakował Bołądź, a kolejnym asem popisał się Kampa (7:7). Trefl zaczął jednak popełniać sporo błędów, co wykorzystywali niezwykle dobrze grający gospodarze. Do mocnych zagrywek dołączyły piłki posyłane przez Wojciecha Ferensa i Cuprum ponownie było na kilkupunktowym prowadzeniu (15:12). W końcu w ataku po raz pierwszy w środowym meczu pomylił się Adam Lorenc (15:15). Gra toczyła się punkt za punkt (19:19), po stronie gospodarzy świetnie serwował Kajetan Kubicki, ale ręki nie wstrzymywali także Zhang, Urbanowicz i Bołądź. Po ataku na wysokim zasięgu skończonym przez Chińczyka i skutecznych akcjach Bołądzia gdańszczanie wyszli na dwupunktowe prowadzenie i mieli setballa (24:22). Zanim jednak piłka została wprowadzona do gry, o czas poprosił Paweł Rusek. Lubinianie obronili pierwszą piłkę setową, jednak po chwili zagrywkę zepsuł Kapica i stan meczu został wyrównany na 1:1.
Trzeci set rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla gdańszczan (6:3), ale gospodarze nie pozwalali na dłuższe utrzymanie przewagi i szybko dogonili rywali. Trefl nie pomagał sobie w polu serwisowym, psując zagrywki, ale przez większość seta gdańszczanie utrzymywali małe prowadzenie (17:16). Po dwóch pierwszych naprawdę emocjonujących setach, pełnych dobrego grania, trzecia partia nie należała do najlepszych po żadnej ze stron. Emocji jednak nie brakowało, ponieważ w końcówce gospodarze doprowadzili do remisu 22:22. Przy remisie po 23 na boisko powrócił Jan Martinez, świetnie przyjął piłkę i skutecznie zaatakował Bołądź. Gdańszczanie nie wykorzystali jednak piłki setowej i rozpoczęło się granie na przewagi. Po pomyłce gdańszczan to lubinianie mieli piłkę setową (26:25) i bezpośrednio z zagrywki wykorzystał ją Wojciech Ferens, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie 2:1.
W czwartym secie drużyny kontynuowały grę, w której nie brakowało błędów. W sumie w całym pięciosetowym starciu zespoły łącznie aż 52 razy pomyliły się w polu serwisowym. Najważniejsze jednak, że mimo gorszych momentów po obu stronach siatki to Trefl był skuteczniejszy i najpierw wygrał czwarty set z wysoką przewagą (do 19), a następnie wyszedł zmotywowany na tie-breaka, również rozstrzygając go na swoją korzyść. Po ostatnim gwizdku sędziego statuetka MVP powędrowała w ręce Bartłomieja Bołądzia, autora 25 punktów, który atakował ze skutecznością 74%. Podobny procent w tym elemencie gry osiągnął Zhang Jingyin, który otrzymał 21 piłek.
Po zdobyciu dwóch punktów gdańszczanie umocnili się na 6. pozycji w ligowej tabeli. Teraz w niedzielę, w przedostatnim meczu domowym rundy zasadniczej tego sezonu, podejmą PSG Stal Nysa. Pierwszy gwizdek spotkania o 17:30, bilety czekają na www.gdanskielwy.pl.