Walka o półfinał nadal trwa. VERVA Warszawa wyrównuje stan rywalizacji

Po bardzo emocjonującym starciu w Warszawie to gospodarze wygrali tie-break do 13, wyrównując stan rywalizacji w ćwierćfinałach PlusLigi na 1:1. O tym, kto zagra w półfinale zadecyduje trzeci, rozstrzygający mecz, który odbędzie się w ERGO ARENIE we wtorek lub środę. Gdy tylko poznamy szczegółowy termin, od razu o tym poinformujemy.

VERVA Warszawa ORLEN Paliwa – Trefl Gdańsk 3:2 (25:22, 25:23, 21:25, 21:25, 15:13)

VERVWA Warszawa: Kwolek 24, Król 17, Trinidad 2, Wrona 4, Nowakowski 11, Grobelny 15, Wojtaszek (libero) oraz Superlak 4, Szalpuk, Kozłowski 1

Trefl Gdańsk: Lipiński 23, Wlazły 25, Janusz 1, Reichert 11, Urbanowicz 3, Crer 9, Olenderek (libero) oraz Kozub, Pietruczuk, Sasak, Mordyl 5

MVP: Damian Wojtaszek

Liczby meczu:

14 – tyle punktowych bloków zanotowali w sobotnim meczu warszawianie i był to jedyny element, w którym gospodarze byli wyraźnie lepsi od gdańszczan. Jak podkreślało w trakcie meczów wielu ekspertów sobotni ćwierćfinał między VERVĄ i Treflem był jak dotąd najciekawszym meczem fazy play-off, również m.in. dzięki wyrównanemu poziomowi i ogromnej woli walki po dwóch stronach siatki. Choć dwa pierwsze sety należały do warszawian, Trefl doprowadził do tie-breaka.

24 – najlepiej punktujący gracz po stronie VERVY – Bartosz Kwolek – zdobył w sobotnim meczu 24 punkty, w tym trzy w początkowej fazie tie-breaka. Choć gospodarze prowadzili w piątej partii już 5:1, gdańszczanie się nie poddali i rezultat na tablicy wyników udało się wyrównać po zmianie stron (na 9:9), a nawet Trefl wyszedł na dwupunktowe prowadzenie w tej partii (12:10) po najpierw ataku, a następnie bloku Mariusza Wlazłego. Warszawianie jednak także dogonili wynik, a na zakończenie (13:13) najpierw zanotowali skuteczny blok (14:13), a następnie punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył były gracz Trefla Michał Kozłowski, którego trener Andrea Anastasi posłał do gry w piątym secie w miejsce Trinidada.

25 – po stronie Trefla najwięcej punktów – 25 -zapisał Mariusz Wlazły, jednak szczególnie dobrze w sobotnim starciu prezentował się także Bartłomiej Lipiński, który zdobył dwa „oczka” mniej. „Lipa” zanotował aż 68% skuteczności w przyjęciu, a przyjmował blisko połowę wszystkich piłek, a także skończył 20 z 47 ataków. Do skrzydłowego piłka trafiała w sobotnim starciu najczęściej zarówno w przyjęciu, jak i ataku.

Pomeczowa wypowiedź:

Marcin Janusz: Pozostaje po tym meczu spory niedosyt. Nasza gra dziś nie wyglądała tak jak powinna. Mimo że spotkanie skończyło się na styku, to ja mam uczucie, że zagraliśmy słabo. Na pewno przeanalizujemy to spotkanie, by poprawić poszczególne elementy przed trzecim, rozstrzygającym meczem. Ja wierzę, że wraz z powrotem do Gdańska wrócimy do takiej gry, jaką prezentowaliśmy w pierwszym ćwierćfinale. Pokazaliśmy w tym sezonie, że potrafimy grać w siatkówkę, więc mam nadzieję, że nie zważając nawet na atut własnej hali, czy nasz bilans z Warszawą po prostu wyjdziemy na boisko i zagramy dobrze. Jeśli zagramy naszą najlepszą siatkówkę, to wierzę, że może być to dla nas droga do wygranej.