Okazja do szybkiego rewanżu – w niedzielę starcie z Jastrzębskim Węglem

Zaledwie tydzień mija od meczu Trefla Gdańsk z Jastrzębskim Węglem na Górnym Śląsku, a już w niedzielę o godz. 14:45 drużyny spotkają się ponownie, tym razem w ERGO ARENIE. W związku z zakażeniami SARS-CoV-2 w zespołach PlusLigi starcie to jest rozgrywane awansem – zgodnie z pierwotnymi planami miało się odbyć w połowie stycznia. W minioną ze zwycięstwa cieszyli się podopieczni trenera Reynoldsa, ale „gdańskie lwy” jak zawsze zapowiadają walkę o pełną pulę. – Szybka okazja do rewanżu z Jastrzębskim Węglem sprawia, że już podczas samych przygotowań do tego spotkania mamy w głowach to, jak gra przeciwnik – mówi przyjmujący gdańszczan Mateusz Mika. Mecz będzie transmitowany w Polsacie Sport.

W sobotę 24 października Trefl Gdańsk przegrał z Jastrzębskim Węglem 0:3, jednak wtedy po raz pierwszy po powrocie z kwarantanny na boisko wszedł Mariusz Wlazły, a trener Winiarski nie mógł jeszcze korzystać z Moritza Reicherta. Teraz do starcia z „Pomarańczowymi” drużyna przystępuje przede wszystkim w pełnym składzie, a także po zwycięstwie za pełną pulę w Warszawie. Gdańszczanie pokonali stołeczną ekipę 3:1, wygrywając czwarty set na przewagi 27:25. – Z pewnością z każdym dniem będziemy wyglądać coraz lepiej, ponieważ mamy już za sobą ten okres, gdy ponownie kilku zawodników nie mogło trenować z drużyną z uwagi na koronawirusa. Zwycięstwo z Warszawą było dla nas bardzo istotne. Przede wszystkim potrzebowaliśmy punktów, ale też zrobiliśmy coś, co nie udawało nam się w tych poprzednich meczach – wygraliśmy dwa z trzech setów, które miały bardzo wyrównane końcówki. To pozwoliło nam na zwycięstwo w całym spotkaniu – mówi przyjmujący drużyny Trefla Gdańsk Mateusz Mika.

Czy rozgrywanie meczów w zaledwie tygodniowych odstępach z tym samym rywalem działa na korzyść bądź niekorzyść drużyny? – Szybka okazja do rewanżu z Jastrzębskim Węglem sprawia, że już podczas samych przygotowań do tego spotkania mamy w głowach to, jak gra przeciwnik. Czy ten krótki odstęp czasowy coś zmienia? Tego nie wiem. Sytuacja związana z koronawirusem sprawia, że rozgrywamy mecze awansem i po prostu musimy się do każdego z tych starć jak najlepiej przygotować – mówi przyjmujący. Taki układ meczów sprawia jednak, że gdańszczanie w październiku i na początku listopada mierzą się z samymi topowymi rywalami – 3 października walczyli z Grupą Azoty ZAKSĄ, 14 października z PGE Skrą, 24 października z Jastrzębskim Węglem, 28 października z VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa i teraz ponownie spotkają się 1 listopada z Jastrzębskim Węglem i dwa dni później z drużyną trenera Andrei Anastasiego. „Gdańskie lwy” skupiają się jednak na jak najlepszej swojej grze i w każdym meczu wychodzą na parkiet po zwycięstwo.

W ostatnich spotkaniach coraz więcej na boisku oglądamy przyjmującego Mateusza Mikę. Mistrz świata z 2014 r. w ostatnim spotkaniu z VERVĄ Warszawa zdobył 12 punktów, notując przy tym 57% skuteczności w przyjęciu. – Przede wszystkim czuję się bardzo dobrze fizycznie, nie mam żadnych problemów i dzięki temu mogę normalnie trenować. Myślę, że z tygodnia na tydzień ta moja dyspozycja będzie coraz lepsza, gdy będę dodatkowo łapać rytm meczowy – mówi „gdański lew”.

Pierwszy gwizdek niedzielnego meczu o godz. 14:45, transmisja w Polsacie Sport.

Fot. Magdalena Kowalik, Jastrzębski Węgiel