Trefl Gdańsk w sobotę i niedzielę rozgrywał pierwsze dwa mecze w fazie play-off. Niestety, tak jak w przypadku starć Olsztyna z Zawierciem i Nysy z Rzeszowem, ich łączny rezultat to 6:0 dla faworytów – gospodarzy. Teraz rywalizacja przenosi się do Gdańska i trzeba wierzyć, że ze wsparciem swoich kibiców Trefl zagra zupełnie inaczej!
Niedzielny mecz rozpoczął się od zepsutej zagrywki Bartka Bołądzia, a kolejne dwie akcje premierowej odsłony drugiego ćwierćfinału należały do jastrzębian. Po chwili jednak pierwszego asa serwisowego w niedzielnym meczu posłał Mikołaj Sawicki, ale na niewiele się to zdało, bowiem początek spotkania obfitował w bloki gospodarzy – już z pierwszych sześciu punktów aż dwa były zanotowane właśnie tym elementem gry. Prowadzenie gospodarzy rosło, a asa na 8:3 dla jastrzębian zanotował Clevenot. Przy takiej przewadze trener Igor Juricić wziął czas, a po krótkiej przerwie, przy zagrywce Lukasa Kampy, świetnie spisywali się Sawicki, Urbanowicz oraz Martinez i różnica zmniejszyła się do dwóch oczek (6:8). W dalszej części pierwszego seta jastrzębianie utrzymywali 2-3 punkty przewagi, ale Trefl zdecydowanie lepiej grał środkiem, punktowali Niemiec i Urbanowicz. Jastrzębianie znowu odskoczyli na 17:13 po asie Gladyra, a po chwili Fornal przytrzymał Bołądzia i ponownie gospodarze odskoczyli na 5 oczek (19:14). Wtedy o drugi czas poprosił trener Juricić. Jednak po czasie ponownie nie poradził sobie Bołądź (20:14) i podstawowego atakującego zmienił Mariusz Wlazły. To dało nową energię, punktował Sawicki, asa serwisowego zanotował Urbanowicz, a przechodzącą piłkę po kolejnej zagrywce młodego środkowego wykorzystał Niemiec (17:20) i o czas poprosił Marcelo Mendez. Po krótkiej przerwie ponownie świetnie zagrał Urbanowicz, a blok postawił Patryk Niemiec (20:18 dla jastrzębian). Przy 19:21 bardzo dobrą zagrywkę zapisał na swoim koncie Wlazły, a zapunktował Mikołaj Sawicki, który po chwili posłał asa na 22:22. W końcówce pierwszego seta były emocje, bowiem Mariusz Wlazły zapunktował na 23:23. Jednak w kolejnej akcji szansy nie wykorzystał Martinez i pierwszą piłkę setową mieli jastrzębianie. Gospodarze zablokowali Argentyńczyka i zakończyli pierwszą partię do 23.
Druga partia zaczęła się od trzypunktowego prowadzenia jastrzębian, a przy stanie 1:6 o czas poprosił trener Juricić. To jednak na niewiele się zdało i jastrzębianie utrzymywali wysokie prowadzenie. Przy stanie 15:7 Kampę i Sawickiego zmienili Droszyński i Zhang, jednak prowadzenie gospodarzy wzrosło aż do 10 punktów (17:7) i Trefl nie był w stanie nic wskórać. Po emocjonującej końcówce pierwszego seta druga partia zakończyła się do 12 i Jastrzębski prowadził w meczu 2:0.
Trzeciego seta gdańszczanie rozpoczęli w podstawowym, wyjściowym składzie – na boisko wrócili Kampa, Sawicki i Bołądź. Ponownie jednak to jastrzębianie otworzyli z przytupem seta, zapisując na swoim koncie pięć pierwszych punktów. Choć gdańszczanie zdobywali pojedyncze oczka, przewaga jastrzębian się utrzymywała (13:8) i starcie było bardzo jednostronne. Jastrzębianie zapisywali kolejne bloki, zatrzymując Bartka Bołądzia, a z ataku punktował Hadrava (16:8). I choć dwie świetne zagrywki zanotował Urbanowicz (16:11), to Jastrzębski Węgiel nie chciał już wypuścić prowadzenia z rąk. Na boisku pojawili się jeszcze Nasevich i Zhang, jednak Clevenot radził sobie w każdej sytuacji i gospodarze utrzymywali bezpieczną przewagę. Set zakończył się do 17, a cały mecz 3:0 dla gospodarzy.
Teraz rywalizacja przenosi się do Gdańska, gdzie drużyny zmierzą się w środę o 20:30 w ERGO ARENIE. Walka w ćwierćfinale toczy się do trzech wygranych, a jeśli Trefl wygrałby środowe spotkanie, czwarty mecz odbędzie się już dzień później – w czwartek o 17:30 – również w ERGO ARENIE. Ze wsparciem swoich kibiców Trefl wierzy, że zagra zupełnie inaczej, przypomnijmy, że w rundzie zasadniczej „gdańskie lwy” wygrały aż 12 z 15 domowych meczów, a w każdym z nich gdańszczanie mieli ogromne wsparcie lwich Kibiców!