„GDAŃSKIE LWY” MELDUJĄ SIĘ W FINALE PUCHARU POLSKI!

– Na początku miesiąca mówił trener, że pod koniec stycznia możemy być w świetnej formie. Ten moment nastał? – Trochę tak jest. Patrząc na ostatni miesiąc, myślę o meczach – możliwościach, które mieliśmy. Jeszcze pod koniec roku graliśmy z ZAKSĄ, później Skrą, Warszawą. Warszawa nas wtedy zniszczyła. Ale nie byliśmy wtedy w zbyt dobrej formie. Po tym meczu jeden z moich zawodników – nie chcę zdradzać który – podszedł do mnie i powiedział: Trenerze, nie martw się. Dużo pracujemy, jesteśmy trochę zmęczeni, ale ta forma przyjdzie. I tak jest. Również z Zawierciem – mimo trudnego początku później graliśmy lepiej. A dzisiaj – graliśmy ze świetną drużyną na równym poziomie i to mnie bardzo cieszy – powiedział po meczu trener. – Puchar Polski różni się od zmagań ligowych, gdzie w każdym meczu walczysz o trzy punkty i wiesz, że ważne jest to ogółem, ale w danym momencie o niczym nie decyduje. W piątek musimy walczyć z Katowicami o pełną pulę i to na pewno nie będzie łatwe. Tutaj jest zupełnie inaczej – zero-jedynkowo. W hotelowym pokoju mam spakowany bagaż, gotowy, zamknięty. Powiedziałem sobie: OK, Andrea, jeśli przegrasz, zabierasz bagaż i jedziesz do domu. Ale zaraz wrócę do pokoju, otworzę go i rozpakuję rzeczy, ponieważ jutro gramy w finale – dodał Anastasi.