Trefl Gdańsk – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (16:25, 25:22, 20:25, 22:25)
Trefl: Nowakowski 9, Grzyb 9, Mijailović 7, Muzaj 17, Schott 10, Kozłowski 3, Olenderek (libero) oraz Janusz, Jakubiszak 1, Sasak
Asseco Resovia: Redwitz 2, Schulz 26, Rossard 23, Mika 6, Możdżonek 7, Smith 6, Masłowski (libero) oraz Lemański, Perry, Buszek 5
MVP: Damian Schulz
Widzów: 4918
Liczby meczu:
1 – Asseco Resovia odniosła dziś pierwsze zwycięstwo w sezonie 2018/2019. W Rzeszowie po czterech kolejkach zmieniono trenera – Andrzeja Kowala zastąpił Gheorghe Cretu – i dziś „Pasy” pod wodzą nowego szkoleniowca po raz pierwszy zwyciężyły w ligowych zmaganiach, choć już w dwóch poprzednich meczach – z PGE Skrą Bełchatów i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle – także prezentowały bardzo dobry poziom, walcząc w czterech z dziewięciu setów na przewagi.
2 – w drużynie Asseco Resovii występuje dwóch byłych graczy Trefla Gdańsk – Damian Schulz i Mateusz Mika. Ten pierwszy był dziś najlepiej punktującym graczem spotkania – zdobył 26 „oczek”, notując 59% skuteczności w ataku i to właśnie on otrzymał statuetkę MVP. Mika z kolei zapisał na swoim koncie sześć punktów.
100 – podczas starcia z Asseco Resovią w ERGO ARENIE uczczone zostało 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. 4918 kibiców bawiło się w rytm polskiej muzyki, czy utworzyło podczas prezentacji flagę polski. Drużyna Trefla na przedmeczowej prezentacji pojawiła się w okolicznościowych koszulkach, a sztab Trefla prowadził mecz w biało-czerwonych koszulkach polo.
Powiedzieli po meczu:
Wojciech Grzyb: Niestety, nadal przydarzają nam się momenty przestojów i w trzecim secie przytrafił nam się właśnie jeden z nich. Straciliśmy sześć punktów w jednym ustawieniu i z drużyny, która kontroluje seta, staliśmy się drużyną, która goni wynik. Walczyliśmy do samego końca, ale ta strata odcisnęła już piętno na tej partii i nie udało nam się jej odrobić. Tak naprawdę mogliśmy spokojnie wygrać te dwa sety i tego najbardziej mi szkoda. Gdyby był tie-break, to już mielibyśmy jeden punkt i byłaby możliwość walczenia o dwa. W pierwszym secie graliśmy do połowy dobrze. Mieliśmy naprawdę bardzo dobre momenty, wszystko wyglądało dobrze, aż straciliśmy w jednym ustawieniu siedem punktów. Takich setów nie da się wygrać w obecnej siatkówce. Resovia ostatni mecz zagrała naprawdę dobrze. Mimo że przegrali, to mieli sporą szasnę na wygraną, ale Kędzierzyn zachował więcej zimnej krwi i nie miał tylu przestojów, co my. Dlatego wtedy wygrał i dlatego jest liderem tabeli. Wiedzieliśmy, że mecz z Rzeszowem będzie bardzo trudny i będziemy się szarpać o każdy punkt. Szkoda, że ten plan udało się zrealizować tylko w części.
Mateusz Mika: Złapaliśmy troszkę oddechu po tej wygranej. Zapisaliśmy trzy punkty na swoim koncie, a to więcej niż zdobyliśmy do tej pory w siedmiu spotkaniach. Obyśmy teraz te punkty zbierali. Nasza gra wygląda coraz lepiej, tylko że w ostatnich spotkaniach graliśmy z tymi najlepszymi zespołami, dlatego nie udało się wygrać. Teraz ten terminarz będzie trochę prostszy.
Damian Schulz: Od dłuższego czasu widzimy poprawę na treningu, więc z dnia na dzień czujemy, że gramy coraz lepiej. Nastawialiśmy się na przełamanie i się udało. Wiedzieliśmy, że Gdańsk to jest bardzo dobry zespół. W tym sezonie praktycznie nie ma drużyny, z którą byśmy prowadzili w każdym secie i spokojnie kontrolowali jego przebieg. Liga jest tak wyrównana, że każdy może wygrać z każdym i nie ma łatwych meczów. Jak przyjechałem i zobaczyłem kilka znajomych twarzy, od razu przyjemniej się grało. Cieszę się, że przełamaliśmy tę złą passę. Nie ma co ukrywać, że tego nam brakowało, więc teraz to zadziała tylko na naszą korzyść. Na samym początku ligi, jak trenowaliśmy, to nic nam nie wychodziło. Czasem mieliśmy dobre procenty w ataku, ale system blok-obrona nie funkcjonował. Teraz dużo nad tym pracowaliśmy i widać tego efekty. Stratę do najlepszych mamy dużą, ale staramy się myśleć o następnym meczu, a nie o tym, ilu punktów brakuje nam do miejsc premiowanych play-offami. Ważne, żeby w każdym meczu grać dobrze, kibice byli zadowoleni, a zwycięstwa przyjdą same.