Sezon 2019/2020 był drugim z rzędu, gdy siatkarze Trefla Gdańsk mogli indywidualnie korzystać z treningu mentalnego. Jak rozwinęli się zawodnicy, jakie zadania musieli wykonywać, a także co powinni zrobić dla siebie sportowcy, a także każdy z nas, teraz, w dobie zawieszenia? Zapytaliśmy o to trenera mentalnego „gdańskich lwów” Monikę Najda.
Trener mentalny Monika Najda rozpoczęła współpracę z Treflem Gdańsk z początkiem 2019 roku. Od lat pracuje z biznesmenami i sportowcami, budując ich przewagę przy wykorzystaniu wewnętrznego potencjału i uśpionej wiary we własne możliwości. Sezon 2019/2020 był drugim z rzędu, gdy trener Najda pod swoimi skrzydłami miała kilku zawodników Trefla. – Porównując pracę zawodników na samym początku sezonu, gdy się dogrywali, a patrząc później na końcówkę rozgrywek, możemy stwierdzić, że każdy z siatkarzy zrobił niesamowity postęp. Nie tylko sportowy, fizyczny, ale też właśnie psychologiczno-mentalny. Zawodnicy wyszli na wyższy poziom, było widać u nich poczucie, że wiedzą, gdzie są, a kiedy wychodzili na boisko, to dokładnie po to, żeby wygrać, a nie tylko, żeby stanąć na starcie – podsumowuje minione rozgrywki Monika Najda.
– Pracując z zawodnikami zawsze na samym początku zadaję im pytanie dokąd dążą, jaki mają cel, co chcą w danym sezonie osiągnąć. Bardzo często wówczas spotykam się z odpowiedzią, że jakieś cele w ich głowach są, ale nie potrafią tego dokładnie opisać. I właśnie tutaj zaczyna się nasza praca nad tym, żeby mocno sprecyzować to miejsce, do którego chcemy dojść. Niesamowitym narzędziem do pracy z głową, do tworzenia naszej przyszłości, jest wizualizacja. Zaczynamy pracować nad ułożeniem kariery, zaczynamy widzieć oczami wyobraźni tę naszą drogę i cel, do którego chcemy dotrzeć. Następnie włącza nam się tak zwana pamięć mięśniowa i kiedy wychodzimy na przykład na boisko, nasze mięśnie zachowują się tak, jakby już dawniej przeżyły obecne sytuacje – mówi Monika Najda.
Hasłem przewodnim, pod którym podpisuje się Monika Najda jest „bo każde mistrzostwo rodzi się w głowie”. Czy w sporcie właśnie przygotowanie mentalne odgrywa tę kluczową rolę? – Tak naprawdę wszystko zaczyna się marzeniem, tylko musimy do niego dopisać datę realizacji i ułożyć plan działania, a następnie konsekwentnie go realizować. Oczywiście od samego myślenia nic się nie zmieni, dlatego musimy dołożyć działanie, ale w głowie jest ten początek. Jeśli nie uwierzymy w to, że nam się uda, jeśli nie poczujemy tego, co w sobie mamy, to osiągnięcie celu będzie bardzo trudne – mówi Najda.
Nad czym konkretnie pracują zawodnicy i jak wyglądają spotkania z trenerem mentalnym? – Trening mentalny dla sportowców ma cztery główne dźwignie. Przede wszystkim to praca nad pewnością siebie, poczuciem własnej wartości, umiejętnością nazwania tego, co we mnie jest najlepsze. Drugim elementem jest koncentracja, umiejętność bycia tu i teraz. Kolejną rzeczą, nad którą pracujemy jest budowanie nowego nawyku. Nawyku zwyciężania. Kiedy wprowadzamy pewnego rodzaju rytuały, symbole, czynności, które są powtarzane systematycznie, wówczas tworzy się nowe połączenie neuronowe w naszym mózgu, a w konsekwencji nowy nawyk. Ostatnim aspektem jest prawo do porażki. Umiejętność dania sobie takiego poczucia, że danego dnia nie wszystko musi wyjść perfekcyjnie, zrzucenia z siebie nacisku wewnętrznego, prowadzi do mniejszego obciążenia stresogennego. Uwalniamy się w ten sposób od blokady mentalnej, która nas jeszcze dodatkowo hamuje – wyjaśnia Najda. Jak dokładnie wygląda ta praca? – Jednym z ważniejszych aspektów naszej pracy z zawodnikami jest praca polisensoryczna, czyli w realnych warunkach sportowej rywalizacji – np. na boisku. Pracujemy także na badaniu biofeedbackowym, czyli sprawdzając fale mózgowe, żeby dokładnie ocenić, w jakim momencie szczytowym mamy tę maksymalną wydajność. Wykorzystujemy także nasz nadmorski klimat i w terenie pracujemy nad koncentracją, nad wyłączaniem pewnych zmysłów i pobudzaniu przy tym innych – opowiada Monika Najda.
Siatkarze często dostają także do odrobienia zadania domowe. – Przykładem takiej pracy domowej jest np. spisanie listy swoich sukcesów. Wracamy wówczas pamięcią do tych najważniejszych emocji w naszym życiu, do zwycięstw, do pierwszego medalu, do momentu, kiedy zaczynaliśmy siebie doceniać. Drugim zadaniem jest np. alfabet pewności siebie. Zawodnik do każdej litery ma dopisać pozytywny przymiotnik go opisujący. Ponownie zaczynają się włączać emocje, pracujemy nad sobą, nad pewnością siebie i poczuciem własnej wartości – mówi Najda.
Jak sportowcy powinni wykorzystać obecny czas zawieszenia? – Dziś musimy pracować nad tym, by po powrocie do normalności być o kilka procent lepszym od konkurencji. Powtarzam zawodnikom, z którymi pracuję, by zastanowili się nad tym, co dziś mogą zrobić, by ich ciało, ich dieta, były o 1-2% lepsze od konkurencji. Gdy wyjdziemy z tej doby zwieszenia, po zsumowaniu integralnych części, mają być o 7-9% lepsi od konkurencji – mówi Najda. – Jest to oczywiście także czas na dobrą, sportową książkę, biografię idola, by zobaczyć jaką drogę przeszedł zanim dotarł na szczyt. Żyjemy w gorących czasach, kiedy chcemy wszystko mieć na tu i teraz. Także sportowcy, w szczególności ci młodzi, oczekują natychmiastowych efektów, chcą od razu być najlepszymi. A to jest po prostu niemożliwe – wyjaśnia Monika Najda.
Jak każdy z nasz może wykorzystać ten czas? – Pierwszą rzeczą, do której bym zachęciła jest zrobienie sobie podsumowanie swojego ja. Jesteśmy obecnie podatni na mnóstwo informacji, dobierają się do nas takie emocje jak lęk, strach, obawa. Tracimy poczucie stabilności. Podsumowanie tego, do czego w życiu udało nam się dojść, co osiągnęliśmy, będzie taką tarczą, która pomoże nam przetrwać ten trudny czas. Druga rzecz bardzo ważna dla naszych emocji, naszego serca to kontakt z bliskimi nam osobami. Mamy tego czasu więcej, więc wykorzystajmy go na wideo-konferencję, na rozmowę z rodziną, przyjaciółmi, czy znajomymi, z którymi chcieliśmy utrzymywać regularny kontakt, ale zwykle brakowało nam na to chwili. Kiedy pozytywnie się nastroimy, damy wartość drugiemu człowiekowi, będziemy bliżej siebie, będzie nam łatwiej znieść to wszystko, co się dzisiaj dzieje. Trzecia rzecz to podobnie jak w przypadku sportowców wykorzystanie tego czasu na bycie o 1% lepszym od konkurencji. Być może warto by było przyjrzeć się swojemu profilowi na LinkedIn i poprawić coś, na co nigdy nie było czasu, zweryfikować treść. Jeżeli jesteś biznesmanem, to zastanów się, czy może twoja strona www lub fanpage nie wymagają przeredagowania. To wszystko musi się dzisiaj zadziać, żebyśmy nie stracili tego czasu. Jest to tylko 1%, czyli mała rzecz, ale prowadzi do tego, że będziesz lepszy od konkurencji – radzi Monika Najda.
Cały wywiad z trenerem mentalnym Moniką Najda dostępny tutaj – https://www.youtube.com/watch?v=ALd0xN-KBQg.