Trefl Lębork fazę grupową zakończył ostatecznie na pierwszym miejscu grupy 1., choć w trakcie rozgrywek plasował się w okolicach trzeciej lokaty. Różne problemy kadrowe sprawiały, że podopieczni Edwarda Pawlun nieraz mierzyli się z przeciwnikami w okrojonym składzie, jednak zwłaszcza wtedy lęborczanie dawali z siebie 200%, walcząc jak lwy o każdy punkt. – Muszę przyznać, że gramy bardzo drużynowo. W każdym meczu wyłania nam się inny bohater, który potrafi zmobilizować kolegów lub wziąć na siebie ciężar gry w trudniejszym momencie – podkreśla szkoleniowiec Trefla. Efekt? 11 zwycięstw i 3 porażki, w tym dwie po tie-breakach z SMS-em Police i GKS-em Stoczniowcem Gdańsk, oraz 32 punkty zgromadzone na koncie. Pozwoliło to wyprzedzić KS Stal Grudziądz, który stracił prowadzenie w tabeli przez porażkę doznaną w ostatnim spotkaniu z LUKS-em WILKAMI Wilczyn. Jedynym minusem tej sytuacji jest to, że żółto-czarni na kolejne starcie muszą czekać do kwietnia.
Do rozgrywek III ligi zgłosiły się trzy ekipy: Trefl Gdańsk, UKS Olimpijczyk Pruszcz Gdański oraz GKS Stoczniowiec Gdańsk. Pierwsze spotkanie żółto-czarni rozegrali pod koniec listopada, a ich przeciwnikiem był UKS Olimpijczyk, który w składzie ma kilku byłych gdańskich graczy. Mecz dostarczył kibicom wiele emocji i dopiero tie-break wyłonił zwycięzcę. Niestety, górą okazali się gospodarze z Pruszcza Gdańskiego. Kolejny pojedynek, również w roli gości, Trefl zapisał już na swoim koncie, nie tracąc seta, co pozwoliło mu zająć 2. miejsce w tabeli. Kolejne starcie przewidziano po feriach.
Z kolei niecały miesiąc rozbrat z meczami będą mieli gdańscy juniorzy, którzy w zeszły weekend zakończyli rozgrywki wojewódzkie. Siatkarze Adama Miotka od początku do końca piastowali fotel lidera klasyfikacji, pozwalając ugrać jednego seta tylko swoim młodszym kolegom z Trefla Gdańsk II. W związku z tym w finale byli murowanymi faworytami. Z tej roli wywiązali się bezbłędnie, wygrywając każdy pojedynek, choć w pierwszym dniu turnieju finałowego drużyna Mariusza Łobacza postraszyła Trefl Gdańsk I, zapisując na swoim koncie pierwsze dwa sety spotkania. Później jednak starsi juniorzy przejęli kontrolę nad meczem i zwyciężyli zarówno w tym, jak i następnych starciach, zawieszając na swoich szyjach złote medale. Na słowa uznania zasługuje również druga ekipa żółto-czarnych, która gra pierwsze skrzypce w kadetach i, mając w swych szeragach zeszłorocznych mistrzów Polski w kategorii młodzików, wywalczyła brąz. Niestety, przepisy nie pozwalają jednemu zespołowi występować w dwóch kategoriach w dalszej części rozgrywek, dlatego do ćwierćfinału mistrzostw Polski w miejsce drugich gdańszczan z czwartego miejsca zakwalifikował się MKS KORAB POSM Puck.
Na wcześniejszym etapie sezonu są wspomniani wyżej kadeci, którzy we wtorek zwycięstwem 3:0 z GKS-em Stoczniowcem zakończyli zmagania grupowe i czekają na pomorski finał. W tych rozgrywkach podopieczni Mariusza Łobacza nie mieli sobie równych, triumfując we wszystkich spotkaniach, podobnie jak juniorzy, przegrywając zaledwie jedną partię z młodszymi żółto-czarnymi. Ci drudzy w pierwszym etapie rozgrywek ponieśli jedną porażkę w tie-breaku, zaś w drugim trzy – dwie z pierwszymi kadetami i jedną z ekipą z Lęborka. Trefl Gdańsk I, zgodnie z planem, awansował do finałowych zmagań z pierwszego miejsca, drugi z drugiego. Zatem o miano najlepszych na Pomorzu oprócz nich powalczy SPS Lębork oraz GKS Stoczniowiec Gdańsk. Finał wojewódzki zaplanowano na weekend 9-11 lutego w hali Gdańskiego Ośrodka Sportu.
Gdańscy młodzicy rozpoczynają rundę rewanżową w rozgrywkach I ligi. Na początku sezonu drużyny zostały podzielone na cztery grupy. Trefl Gdańsk I i II znalazły się w grupie 4. z SKS-em i KaEmKą ze Starogardu Gdańskiego. Z kompletem zwycięstw do kolejnej rundy przeszła drużyna Ariela Fijoła, a ich młodsi koledzy, dla których jest to pierwszy sezon w młodzikach, zgromadzili na swoim koncie 8 punktów i awansowali do rozgrywek I ligi z 3. lokaty. W drugim etapie zdecydowanie lepiej radzi sobie pierwszy zespół żótło-czarnych, który wygrywa każde spotkanie 2:0, grając czy to w okrojonym składzie czy normalnym. Oskar Janiszewski, trener Trefla Gdańsk II traktuje ten sezon jako przetarcie, doskonałą naukę dla swoich podopiecznych oraz bezcenne źródło doświadczenia, które zaprocentuje w przyszłym roku. Nieliczne zwycięstwa cieszą, a z przegranych pojedynków zawodnicy wyciągają wnioski, analizując, co zrobili źle i nad czym muszą pracować. Szkoleniowiec podkreśla, że zaangażowania na treningach siatkarzom nie brakuje, bo zdają sobie sprawę, że tylko ciężką pracą będą w stanie wyeliminować swoje maknamenty.