Sezon zakończony zwycięstwem 3:0 z Indykpolem AZS-em Olsztyn

Trefl Gdańsk na zakończenie sezonu 2018/2019 zwyciężył przed własną publicznością 3:0 z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Po tej wygranej gdańszczanie zakończyli sezon na 9. miejscu PlusLigi. Teraz przed „gdańskimi lwami” tradycyjne spotkanie z kibicami, w którym wspólnie podsumujemy sezon. Zapraszamy do sali treningowej ERGO ARENY w czwartek 11 kwietnia o godz. 18.

Gdańszczanie w rywalizacji do dwóch zwycięstw z Indykpolem AZS-em Olsztyn nie dali szans rywalom, wygrywając dwukrotnie bez straty seta – najpierw w Olsztynie, a dziś przed własną publicznością w ERGO ARENIE. Trener Andrea Anastasi przed początkiem rywalizacji z olsztynianami mówił, że „gdańskie lwy” będą chciały zrobić wszystko, by jak najlepiej zakończyć sezon. – Mam ogromną nadzieję, że możemy stworzyć wspaniałe widowiska z Olsztynem, cieszyć się grą, ale przyznam, że oczywiście nie jest to taki finał, który dawałby nam szczęście. Jednak dla naszych kibiców, sponsorów, miasta chcemy zagrać jak najlepiej i ja zrobię wszystko, by tak było mówił szkoleniowiec. Tak też się stało, bowiem pojedynki gdańszczan z olsztynianami słyną z tie-breaków, a tym razem dwukrotnie mecze kończyły się wynikiem 3:0. Najlepszym zawodnikiem ostatniego spotkania sezonu wybrany został Maciej Muzaj.

Trefl Gdańsk – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:22, 25:23, 25:23)

Trefl Gdańsk: Nowakowski 11 punktów, Janusz 5, Niemiec 4, Mijailović 7, Muzaj 18, Schott 7, Olenderek (libero) oraz Grzyb 4, Jakubiszak, Hebda, Kozłowski

Indykpol AZS Olsztyn: Hadrava 21 punktów, Kapelus 11, Wika 4, Woicki, Warda 4, Poręba 8, Żurek (libero) oraz Kańczok, Zniszczoł

Powiedzieli po meczu:

Maciej Olenderek, Trefl Gdańsk: Bardzo chcieliśmy zakończyć ten sezon zwycięstwem, żeby podziękować kibicom za wsparcie, które okazywali nam przez cały ten czas. Przychodzili bardzo licznie na mecze, dopingowali nas z całych sił. Przyznam szczerze, że nie o takim zakończeniu marzyliśmy, ale cieszymy się, że w tym ostatnim starciu stanęliśmy na wysokości zadania i wygraliśmy. Na początku sezonu musieliśmy się dotrzeć jako szóstka, czternastka na boisku, bo w szatni od początku była świetna atmosfera. Trener Anastasi dołączył do nas później ze względu na mistrzostwa świata, więc musieliśmy się dostosować do jego trybu pracy, potem mieliśmy bardzo ciężki grafik ze względu na Ligę Mistrzów. Z drugiej strony inne drużyny miały taką samą sytuację, więc chyba my po prostu nie byliśmy wystarczająco przygotowani fizycznie czy mentalnie na granie na dwóch frontach. Mecze z Kazaniem były dla nas wisienką na torcie w tym niezbyt udanym dla nas sezonie, bo zagraliśmy naprawdę na wysokim poziomie i niewiele brakowało, żebyśmy wyrzucili za burtę obrońcę tytułu.

Maciej Muzaj, Trefl Gdańsk: Myślę, że jest to mój najlepszy sezon indywidualnie, jednak nie cieszę się z tego w pełni, ponieważ z drużyną zajęliśmy dopiero dziewiąte miejsce w PlusLidze. Mieliśmy niesamowite mecze, które można było nagrywać i oglądać w nieskończoność, a mieliśmy też takie, o których trzeba było szybko zapomnieć. Było falowanie w tym sezonie i skończyło się nie najlepszym miejscem, na które, niestety, sobie zapracowaliśmy. Wynik w Lidze Mistrzów jest niewątpliwie wielkim sukcesem dla klubu, dla miasta i kibiców. Awans do półfinału był naprawdę blisko, jednak ostatecznie Zenit Kazań okazał się od nas lepszy. Nie wygrali tego szczęściem, tylko umiejętnościami i zasługiwali na to, żeby przejść dalej. Zostawiliśmy w tym dwumeczu całe lwie serducha na boisku i byliśmy o krok od wielkiej sensacji. Być może pomogło nam to, że w Europie nie jesteśmy tak znani i to była nasza mała przewaga nad rywalami. W PlusLidze wszyscy nas znają i to zapewne było przyczyną tak różnych oblicz naszego zespołu. Podobało mi się to, że byłem liderem w ataku i że dostawałem mnóstwo piłek. Jestem do tego przyzwyczajony i od tego w drużynie jestem, żeby brać na swoje barki ciężar gry w trudnych momentach. Uważam, że ta przygoda w Gdańsku to był dla mnie krok w przód i chciałbym wielu osobom podziękować za pomoc w tym rozwoju – od trenera poprzez sztab, prezesa, na zawodnikach i kibicach kończąc.